piątek, 12 kwietnia 2013

Pierwszy dzień na Goa



                27*C to całkiem ciepło jak na czwartą w nocy... Dzisiaj nad ranem wylądowaliśmy na lotnisku Dabolim, niedaleko Panaji w indyjskim stanie Goa. Lecieliśmy z Warszawy, pięć godzin do stolicy Kataru – Doha, skąd po trzech godzinach czekania, mieliśmy przed sobą jeszcze jeden, trzy i pół godzinny lot już na Goa.  Jako ciekawostkę dodamy, że społeczeństwo katarskie jest najbogatszym na świecie – na mieszkańca przypada 90tys. dolarów rocznie (czyli prawie 800zł dziennie!).


                Pierwszy dzień na Goa upłynął bardzo spokojnie, musieliśmy oswoić się z panującym w Indiach zamętem i upałem.
                Nie wiemy jaka jest temperatura wody, ale na pewno nie można się w niej ochłodzić :)
 
    Na szczęście właśnie kończy się sezon turystyczny panujący tutaj od grudnia, a co za tym idzie na ulicach, w knajpkach i na plaży nie ma w ogóle tłoku. Jedyni turyści, których spotykamy to Rosjanie – i kolejna ciekawostka: połowa szyldów restauracji jest napisana cyrylicą, a w kafejce w której właśnie piszemy, wszyscy rytmicznie kołyszą się do najnowszych hitów rosyjskiego disco.

Dwie pierwsze noce spędzamy w miejscowości Colva,  w hostelu Fisherman – bardzo uroczo położonym miejscu. To niewielki domek z paroma pokoikami i trochę większą rybną restauracją. Ponieważ to chatka rybaka nasz hostel położony jest przy samej plaży, w zasadzie nie wiadomo gdzie kończy się plaża a zaczyna nasz ośrodek. Trafiliśmy na to miejsce zupełnie w ciemno (albo raczej po ciemku), bo nie łatwo było znaleźć tutaj cokolwiek o godzinie piątej nad ranem.  Jesteśmy w pełni zadowoleni z tego przypadku :)

Jutro chcemy zacząć zwiedzanie pełną gębą – rano wypożyczymy skuter i przejedziemy się po okolicznych plażach, w drodze oglądając katolickie kościoły z czasów dominacji portugalskiej oraz hinduistyczne świątynie.













4 komentarze:

  1. ojacię! a u nas dziś też +10! miłego dnia, czy też nocy, cokolwiek tam teraz macie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę i trzymam kciuki!

    Irek Oleksik

    OdpowiedzUsuń
  3. Z duzym zainteresowaniem zaczynam sledzic Wasza podroz i zazdroszcze jak cholera (oczywiscie w pozytywnym tego slowa znaczeniu):)Powodzenia !

    Ewa Spala

    OdpowiedzUsuń