piątek, 17 maja 2013

Kathmandu

                Pozdrawiamy z Kathmandu, ostatniego już miejsca które zwiedzamy w tej części Azji. Kathmandu znacząco różni się od reszty Nepalu. Nie jest otoczone ani bujną zieloną roślinnością, ani nie widać stąd Himalajów (do lat 90. ubiegłego wieku można było stąd zobaczyć góry… obecnie zanieczyszczenie powietrza w dolinie Kathmandu znacznie przekracza wszystkie możliwe normy). 

                Stolica Nepalu przypomina trochę duże miasta indyjskie – na ulicach spacerują krowy, jest dużo śmieci, a na drogach korki. Na szczęście Nepalczycy są wciąż niesamowicie przyjaźni i mili. To chyba jeden z najbardziej uśmiechniętych narodów świata i do tego zupełnie bezproblemowy. Można by powiedzieć „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”.

                W stolicy jesteśmy tylko na dwa pełne dni, więc skupiamy się na oglądaniu tylko centrum i najbliższej okolicy. Część czasu zajmuje Nam też chodzenie po sklepach z pamiątkami – mieszkamy w dzielnicy Thamel, czyli w tutejszym turystycznym getcie.

                W czwartek zwiedzaliśmy centralny plac miasta – Durbar oraz świątynie małp (ogromną buddyjską stupę i klasztor). Dzisiaj wybieraliśmy się do dawnej stolicy, która dzisiaj stała się już częścią ponad milionowego Kathamndu. 



 

















 











2 komentarze:

  1. widzę, że Tomek zaczepia zawsze małpki, które spotka na swojej drodze :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, Tomek zdecydowanie lubi małpki, a Wera bardzo polubiła słonie, i nie ma tu żadnych podtekstów i aluzji :-)
    Pozdrawiamy Mira i Radek.

    OdpowiedzUsuń