środa, 5 czerwca 2013

Panglao Island

                Kolejne trzy noce, po raz kolejny mieszkamy w trzcinowej chatce, tym razem na wyspie Panglao. Leży ona 2-3 minuty od plaży Alona Beach, a wczoraj znów popłynęliśmy na wycieczkę w stylu island hopping :). Teraz właśnie dociera do Nas, że Filipiny to kraj, składający się z 7107 wysp, a My prawie codziennie jesteśmy na innej z nich ;).

                Wokół wysp Balicasag, znajduje się bardzo dobrze zachowana rafa koralowa. Leży ona w odległości ok. 100 metrów od plaży, przy klifie podmorskim o głębokości dochodzącej aż do 50 metrów! Okolice wyspy zamieszkują wieloryby, delfiny oraz żółwie morskie. Nam jednak udało się zobaczyć tylko delfiny i… jednego żółwia.

                Wyspa Virgin Island okazała się być kolejną na Naszej drodze, mikro wyspą (znów prywatną, choć wejście na mierzeję było za darmo ;) ). Przy tej dziewiczej wyspie, znajduje się długa na około 1000 metrów połać z białego piasku. Przepiękne miejsce, mimo że spokój i urok, zakłócony jest przez ilość turystów odwiedzających tą „nietkniętą” wyspę. Są turyści – są i handlarze pamiątek. W sklepach zanurzonych po kostki w wodzie, można kupić: gigantyczne muszle, prawdziwe (?!) perły, ogromne orzechy kokosowe, a nawet świeżo wyłowione jeżowce do zjedzenia ;)


                Dzisiaj wypożyczyliśmy motor, jak zwykle Hondę XRM. Objechaliśmy całą wyspę Panglao, a przy okazji, odwiedziliśmy miejscowość Tagbilaran, gdzie połowa Naszej ekipy, chciała zobaczyć tutejszą galerię handlową :). Ta, faktycznie okazała się być na europejskim poziomie, a ceny wahały się od 8 do 24 złotych, za modne babskie ciuchy. Co ciekawe, wszystkie te ubrania, były bez metek producentów – chociaż podobne produkty, można kupić w Polsce, z logo H&M lub Cubus… za dużo większe pieniądze ;). 

                Z pewnością obkupilibyśmy się w nowe ciuchy, gdyby nie, spora już łączna cena Naszego pobytu na Filipinach. Faktem jest jednak, że to miejsce zapamiętamy do końca życia, a następnym razem, jadąc w podróż do Azji, nie zabierzemy żadnych ubrań kupionych w Polsce :).

























5 komentarzy:

  1. Si, Ty się na rudo zafarbowałaś (6 z 25), czy mam kalibrować monitor? ;D

    pozdro, Koki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. haha... tylko w słońcu tak wyglądają, normalnie są raczej brązowe :)
    pozdro 600! pump it!
    Si.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć! Gratuluję świetnego bloga, a przede wszystkim bardzo uważnego jego prowadzenia. Suer zdjęcia, rewelacyjna podróż dookoła świata:)!
    Sama jestem podróżnikiem, w następnym tygodniu wybieram się na Panglao Island (kilka dni na Bali, w Singapurze i na Filipinach). Mam pytanie odnośnie wycieczki na Virgin Island. Podczas nurkowania, co robiliście ze sprzętem fotograficznym? Zostawialiście na łodzi czy mieliście jeden aparat do robienia zdjęć pod wodą i na powierzchni? Będę wdzięczna za odpowiedź i ewentualne sugestie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolino, dzięki za komentarz ;)
      Panglao - polecamy jak najbardziej!
      Odnośnie Twojego pytania - podczas wycieczek na snorkeling mieliśmy często dwa aparaty. Do ochrony lustrzanki służył nam zielony wodoodporny worek (widać na zdjęciach powyżej). Zostawialiśmy sprzęt na łodzi i zawsze wszystko było OK.


      Usuń