Nasz
drugi dzień w Srinagarze okazał się być mniej deszczowy, a co za tym idzie
poprawiły nam się humory. Również Nasze zdrowie wraca powoli do normy ;)
Dzisiaj
wybraliśmy się na dwugodzinną wycieczkę shikarą, czyli kolorową kaszmirską wersją
gondoli. Nasz zabawny wioślarz pokazał nam ciekawe miejsca na jeziorze oraz na dziesiątkach
kanałów, które zamieszkuje tutejsza ludność. To miejsce wygląda trochę jak
włoska Wenecja, tyle że w hinduskim wydaniu. Jest jeszcze za zimno by wszystkie
lilie wodne i inne rośliny porastające jezioro zakwitły, ale tak czy inaczej
wycieczka nam się podobała. Oczywiście nie odbyło się bez podpływających do Nas
sprzedawców: szafranu, biżuterii, pamiątek, jedzenia, owoców czy nawet narkotyków.
Nasz gondolier zapraszał Nas do każdego sklepu oferującego kolorową kaszmirską
odzież, a my czasami, żeby dać mu przerwę od wiosłowania, schodziliśmy na
pomosty lokalnych sklepików. Tam sadzano Nas na poduszkach i pokazywano
rozmaite barwne tkaniny. My skusiliśmy się tylko na jedną tunikę dla Żony.
Pewnie na kolejnych zdjęciach z cieplejszych miejsc będziecie mogli ją
zobaczyć.
Sam
Srinagar to miasto będące w większości zamieszkane przez muzułmanów. Zarówno na
stałym lądzie jak i na pływających osadach sporo jest meczetów, a ludzie chodzą
w charakterystycznych nakryciach głowy. Miasto ogólnie jest bardzo zaniedbane,
jedynie część bulwaru nad jeziorem jest jako tako „ładna”. Na jeziorze istnieje
ogromna sieć zarośniętych kanałów, z mnóstwem stojących na palach lub łodziach
domków, sklepów, meczetów a nawet na jednej z wysepek znajduje się posterunek
wojska. W przewodniku Lonely Planet napisane jest, że samych houseboat’ów jest tutaj
aż 1600.
Zgodnie z poprzednim postem za parę godzin ruszamy w około piętnastogodzinną podróż do McLeodGanj w stanie Himachal Pradesh.
Hej dzieciaczki piszcie koniecznie często bo jesteśmy bardzo ciekawi każdych szczegółów i koniecznie więcej zdjęć z Wami:):) ciocia Ola
OdpowiedzUsuńŚledzę cały czas. Trzymajcie się i zwolnijcie tempo :)))
OdpowiedzUsuńIrek Oleksik