Nasz
zaledwie piętnastodniowy pobyt w Nepalu spędziliśmy bardzo aktywnie. W tym
czasie zaliczyliśmy mnóstwo atrakcji: jeździliśmy na motorze, spłynęliśmy 25-cio
kilometrowym odcinkiem rzeki Trisuli na pontonie, byliśmy na trekkingu w Himalajach
oraz zaliczyliśmy świetne safari. Wykorzystaliśmy Nasz czas w stu procentach,
ale kosztowało Nas to dużo więcej pieniędzy, niż się spodziewaliśmy po Nepalu.
Nepal wciąż jest jednym z
biedniejszych krajów świata i dzięki temu teoretycznie jednym z najtańszych.
Tylko teoretycznie, bo Nepalczycy nauczyli się jak łatwo powiększyć wpływy do
budżetu – absolutnie zawyżając ceny dla turystów. W porządku, zapłaciliśmy za
wejście w rejon Annapurny niecałe 150 zł od osoby – część z tych pieniędzy na
pewno trafi… na poprawę gór?! Jednak w Kathmandu zwaliły Nas z nóg opłaty za
wejście na główny plac miasta – 30 zł za bilet oraz 20 zł za mniejszy plac w
Patanie . Tak po prostu, za wejście na rynek… Co gorsze, nawet nie spędziliśmy
na nim za dużo czasu (do okolicznych świątyń wejście turystów też kosztuje). Cena
ta obowiązuje tylko białych turystów, dla pozostałych, wejście jest bezpłatne.
Wydaliśmy też więcej pieniędzy,
ze względu na restauracje w których jedliśmy. Zarówno w Pokharze jak i
Kathmandu ciężko było odnaleźć lokalną knajpkę, więc wybieraliśmy te, oferujące
kuchnię zachodnią. Takie restauracje charakteryzuje świetny klimat, posiadają
uroczo oświetlone ogrody na dachach lub barwne tarasy. Do tego prawie zawsze
jest „free wifi”, dzięki czemu z łatwością mogliśmy redagować bloga.
Ludzie w Nepalu są dużo bardziej
otwarci i mili niż w Indiach. Nie kojarzymy w ogóle, by w czasie Naszego pobytu
ktokolwiek próbował Nas oszukać lub naciągnąć.
Największe wrażenia na Nas zrobiły
z pewnością słonie i nosorożce oglądane z bliska. Kąpiel ze słoniem dostarczyła
Nam niesamowitych wrażeń.
Czy warto odwiedzić Nepal? Na
pewno tak! Dla gór, dla dżungli, dla orientu oraz dla spokoju, który tutaj panuje.
Jeśli chodzi o wydatki, to te dwa
tygodnie kosztowały Nas około 2000 złotych. Nie wliczyliśmy w tę kwotę ubrań,
które kupiliśmy oraz ceny paczki którą wysłaliśmy do Polski :)
Będzie co opowiadać dzieciom w przyszłości... Pozdrowienia :D I czekamy na Was razem z "ceramicznymi sześćdziesiątkami" :P
OdpowiedzUsuńpo powrocie powinniście pomyśleć o wystawie zdjęć ;)
OdpowiedzUsuńpiękne portrety!
ale kosztami jestem zaskoczona dość mocno, nie spodziewałabym się takiej sumy.
dokąd teraz?
hej kochanie, wiem że pisaliście o tym kilka wpisów temu ale ciągle zapominałem i dopiero dzisiaj to zrobiłem, piszę więc póki pamiętam. u mnie na klatce jest 17 schodów (te szerokie na początku) a potem jeszcze 12 (te wąskie zakręcone) i w ten oto sposób jesteście na pierwszy piętrze ;d DZIĘKI ZA KARTKĘ! trzymajcie się i piszcie dużo!
OdpowiedzUsuń