sobota, 14 września 2013

Chichén Itzá

                Valladolid to małe, urocze kolonialne miasteczko położone między Cancun, a Meridą. Mieszkańcy są bardzo życzliwi i bezpośredni, o czym przekonaliśmy się między innymi w miejscowym barze. W okolicy miasta jest sporo dobrze zachowanych ruin, między innymi chyba najbardziej znane Chichen Itza. Zarówno w centrum miasta jak i w jego najbliższym otoczeniu znajduje się parę cenot, czyli jaskiń, a raczej studni krasowych, które bardzo często zagospodarowane są pod kątem turystycznym. Można się w nich kąpać, są zadbane i dobrze oświetlone.

                Chichen Itza to słynne miasto Majów i najbardziej znany tego typu zabytek cywilizacji na półwyspie Jukatan. Od niedawna zaliczany jest również do siedmiu nowych cudów świata. Przechadzka wśród piramid, świątyń czy boisk piłkarskich, pozwala lepiej zrozumieć tę kulturę niż lektura niejednej z książek. Zdumiewa przede wszystkim wielkość miasta. Tłumy wypełniajace główne place podczas rytuałów przed ponad pięciuset lat musiały być naprawdę ogromne. Nawet dzisiaj, gdy ruch turystyczny jest większy niż kiedykolwiek, ośrodek wydaje się być prawie pusty.

                Zwiedzając zabytki, warto pamiętać, że to co dzisiaj wiemy na temat Majów, to głównie domysły naukowców. Wiadomo napewno, że ok. IV wieku osiedlili się tu rolnicy, a na wiek VII datowane są pierwsze ślady osady miejskiej. Od X stulecia miasto w pełni rozkwita, staje się siedzibą wielu potężnych kapłanów, mędrców oraz wojowników. Dlaczego Majowie opuścili swoją siedzibę? Tego wciąż nie wiadomo.

                El Castillo to największa z obecnych tutaj budowli, jest w kształcie słynnej dziewięcio piętrowej piramidy o wysokości 25 metrów. Na szczyt prowadzi 91 schodów z każdej strony, a to wraz z postumentem na górze daje 365 stopni, które symbolizują ilość dni w kalendarzu słonecznym Majów (który jest starszy i dokładniejszy niż Nasz gregoriański!).

                Nieopodal znajduje się duże boisko do rytualnej gry w piłkę. To najlepiej zachowane tego typu miejsce na teretorium Majów. W grze chodziło o zdobywanie punktów poprzez przerzucanie twardej kauczukowej piłki przez pierścienie umieszczone wysoko w murach.  Jak wiemy nie od dziś: sport to zdrowie, lecz wyczynowe jego uprawianie często prowadzi do poważnych problemów. Podobnie było u Majów - kapitan przegranej drużyny, lub cały zespół, po meczu zostawał składany bogom w ofierze.




























      

5 komentarzy:

  1. zajebiste! super zdjęcia ;)
    Szerokości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak na chłopski rozum to chyba drużyna przegrana szła pod nóż :)

    pozdro od Kokiego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyglada na to ze Koki masz racje, faktycznie zle zrozumialem podsluchujac hiszpansko jezyczna wycieczke.

    Blad zaraz poprawimy.

    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  4. muy bonitos las fotos amigo son HD vea los videos del desfile de mi pueblo en mi cuenta de YOUTUBE el nombre es elcoloteco123
    very nice photos, are in HD
    watch the videos of the parade of my people in my YOUTUBE account the name is elcoloteco123

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest boisko do gry w pelotę i co dziwne, ale głowę obcinali kapitanowi drużyny wygranej :-) . Super fotki , super podróż:-) wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia:-)))

    OdpowiedzUsuń