niedziela, 22 września 2013

Gwatemala. Najwyższy szczyt Ameryki Centralnej zdobyty!

Od trzech dni jesteśmy już w Gwatemali. Kraju ludzi bardzo pomocnych, miłych i wyglądających na szczęśliwych. Od samej granicy widzimy różnicę w zachowaniu pomiędzy Meksykanami, a Gwatemalczykami. Być może wynika to z faktu, że im biedniejszy jest  kraj, tym bardziej gościnni i mili są jego mieszkańcy. Tak to się bynajmniej sprawdza tutaj, bo Gwatemala jest najbiedniejszym krajem Ameryki Centralnej i jednym z bardziej ubogich na całym świecie. Mimo zakończonej w 1996 roku wojny domowej, jest tutaj bardzo spokojnie, a my czujemy się wszędzie bezpiecznie. 

Gwatemala zamieszkała jest w ponad 40% przez rdzenną ludność - w zdecydowanej większości są to potomkowie Majów. Resztę obywateli tworzy mieszanka krwi Majów i Hiszpanów. Na ulicach widać bardzo duże przywiązanie Indian do tradycji - połowa kobiet, zarówno dzieci jak i dorosłych ubiera się w tradycyjne, regionalne stroje. Co ciekawe, gdy na początku czytaliśmy przewodniki o Gwatemali, zdziwiło Nas, że 40% mieszkańców jest w wieku poniżej 15. roku życia! Rzeczywiście, jadąc od granicy z Meksykiem do pierwszego większego miasta w Gwatemali, cały autobus mimo, bardzo późnej pory wypełniony był młodzieżą. W następnych postach postaramy się bardziej przybliżyć Wam obraz ludności zamieszkującej ten ciekawy kraj.

Nasz pierwszy dwudniowy nocleg spędziliśmy w miejscowości San Marcos, niedaleko od miejsca, gdzie rozpoczyna się szlak na wulkan Tajumulco, najwyższy szczyt Ameryki Centralnej - 4220 m.n.p.m. Wejście na szczyt zaplanowaliśmy na jeden dzień, więc wstaliśmy już o 4 rano, by szybko zjeść śniadanie i poszukać autobusu, który przewiezie Nas jeszcze godzinę do miejsca, z którego rozpoczyna się szlak. Nie wiemy dlaczego ten wulkan jest zupełnie niepopularny wśród turystów, być może przez to, że nie ma tu żadnej infrastruktury wskazującej na to, że jest się na szlaku. Tylko na jego początku znajduje się tablica z napisem "Witamy na wulkanie Tajumulco 4220m!". Dalej nie było już żadnych oznaczeń drogi, ani żadnych ludzi na trasie. Idąc cztery godziny na górę spotkaliśmy tylko jednego pasterza i jego pięć krów. Wracając nie minęliśmy już nikogo. Co więcej, w każdym z trzech przewodników, które przejrzeliśmy przed wyruszeniem, była tylko krótka wzmianka, że ta góra istnieje, że jest najwyższa i tyle. Do tej informacji załączony był adres agencji, która czasami organizuje tam trekkingi, nic więcej. Dziwi Nas to, bo trasa jest bardzo malownicza i przede wszystkim łatwa, a ze szczytu dobrze widać wybrzeże Pacyfiku. Idąc na górę, przez cały czas cieszyliśmy się pięknymi widokami i dobrą pogodą. Szliśmy bardzo spokojnie, często zatrzymując się na zdjęcia, lub po prostu by złapać oddech. Od samego wyruszenia na szlak, ze względu na wysokość oddychało Nam się bardzo ciężko, choć podczas całej tej wspinaczki na 4220 metrów nie rozbolały Nas głowy i nie odczuliśmy żadnych innych objawów choroby wysokościowej. Wycieczka była dla Nas wielką przyjemnością, nawet mimo gęstej mgły podczas schodzenia. Dodatkowo pobiliśmy o 33 metry rekord wysokości na jaką weszliśmy w 2012 roku, a był to Dżabal Tubkal w Maroko.

Po wcześniejszym krótkim pobycie Huehuetenango i San Marcos, dojechaliśmy do drugiego największego miasta w Gwatemali - Quetzaltenango. Planujemy tutaj spędzić dwa pełne dni przechadzając się między uroczą zabudową centrum i pośród kolorowo ubranych Indianek. 






























7 komentarzy:

  1. Genialne ! Nie zastanawialiście się nad wrzucaniem zdjęć na flog.pl ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. A powiedźcie proszę jaka tam temperatura na górze?:) Wygląda na to, że ciepło:)

    Pozdrawiam,
    Republika Podróży.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Na szczycie Tajumulco było może z 15*C. Całkiem ciepło i przyjemnie - przede wszystkim w słońcu ;) Choć wiatr był zimny, wiec za długo nie mogliśmy cieszyć się na górze. Polecamy ten wulkan - widoki są super! Mi najbardziej się podobało to, że widać było Pacyfik ;)

    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany boskie, Gwatemala jest bardzo niebezpiecznym krajem, z jednym najwyższych na świecie wskaźników zabójstw. Naprawdę cieszcie się,że nikt na was nie napadł podczas tych górskich wędrówek. Generalnie w tym kraju nie zaleca się samotnych wypraw. I ludzie też tu nie są tu specjalnie szczęśliwi, jak rozumiem nie znacie hiszpańskiego?

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć,

    Gwatemala prawdę mówiąc znajduje się na naszej subiektywnej liście najciekawszych krajów do zobaczenia. Polecamy ją wszystkim, którzy lubią takie wyprawy. Prawdę mówiąc czuliśmy się tam bardzo bezpiecznie, a nie raz przebywaliśmy w miejscowościach gdzie białych ludzi nie widzi się za często. Raczej spotykaliśmy się z wielką sympatią i wsparciem od miejscowych ludzi. Hiszpański znamy w stopniu podstawowym - z komunikacją też nigdy nie mieliśmy problemów?

    A czy Ty masz jakieś nieprzyjemne doświadczenia związane z Gwatemalą i jej ludnością?

    Pozdrawiam,
    Tomek Kolago

    OdpowiedzUsuń