środa, 25 września 2013

Panajachel, nad jeziorem Atitlan

                Nowożeńcy tym razem dotarli do malowniczo położonego jeziora Atitlan, które wypełnia kalderę starego wulkanu. Dodatkowo otoczone jest kolejnymi stożkowymi wierzchołkami sięgającymi ponad 3 tysiące metrów nad poziom morza.
               
                To pierwsza, prawdziwie turystyczna miejscowość, którą odwiedzamy w Gwatemali. Jest tutaj mnóstwo bardzo przyjemnie urządzonych restauracji i kawiarni. Co krok napotyka się sklepy z rękodziełami oraz mnóstwo ulicznych straganów z tkanymi przez miejscowe kobiety ubraniami, kocami, plecakami, a nawet torbami na tablety i laptopy.

                 Panajachel to nieduże miasteczko skupione w okół głównej, turystycznej ulicy Calle Santander oraz drugiej ulicy Calle Real, gdzie znajdują się wszystkie sklepy dla miejscowych. Ulica Santander dochodzi aż do plaży nad samym jeziorem, skąd można podziwiać panoramę wulkanicznych stożków otaczających jezioro. Popołudniami jest tutaj pochmurno i deszcz pada co jakiś czas, ale wstajemy specjalnie wcześniej, by móc nacieszyć się pięknymi widokami. Planujemy spędzić nad jeziorem Atitlan jeszcze trochę czasu, popłyniemy jutro promem do mniejszego miasteczka. Spróbujemy się również stamtąd wybrać na jeden z punktów widokowych pod wulkanem San Pedro.


                Dzisiaj spróbowaliśmy w ramach lunchu - ceviche, to przekąska popularna w całej Ameryce Łacińskiej. Posiekane pomidory, cebula, czosnek, kolendra, surowe owoce morza takie jak: ryba, paluszki krabowe, małże i krewetki. To wszystko zalane dużą ilością soku z limonki tworzy przepyszny koktail. Oczywiście musi być też mocno doprawione, solą, pieprzem, sosem sojowym oraz pikantnym z zielonej papryczki. Taka przekąska najlepiej smakuje zagryzana krakersami czy nachos. Już nie możemy się doczekać kiedy będziemy mogli zrobić te wszystkie lokalne specjały w swoim domu :). Kuchnia południowego Meksyku i Gwatemalii bardzo Nam smakuje i bardzo Nas inspiruje. Co najważniejsze, bez problemu będzie można ją odtworzyć w Polsce. Aha, no i tutaj chili con carne, tacosy czy enchiladas nie wyglądają wcale tak jak u nas :). Jeszcze nigdy nie spotkaliśmy kukurydzy konserwowej, czy fasolki z puski. Pewnie nie jeden tubylec zdziwiłyby się gdyby zobaczył to, co w Europie ludzie nazywają meksykańskim jedzieniem :).
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz