Nowożeńcy tym razem dotarli do malowniczo położonego jeziora Atitlan, które wypełnia
kalderę starego wulkanu. Dodatkowo otoczone jest kolejnymi stożkowymi
wierzchołkami sięgającymi ponad 3 tysiące metrów nad poziom morza.
To
pierwsza, prawdziwie turystyczna miejscowość, którą odwiedzamy w Gwatemali.
Jest tutaj mnóstwo bardzo przyjemnie urządzonych restauracji i kawiarni. Co
krok napotyka się sklepy z rękodziełami oraz mnóstwo ulicznych straganów z
tkanymi przez miejscowe kobiety ubraniami, kocami, plecakami, a nawet torbami
na tablety i laptopy.
Panajachel to nieduże miasteczko skupione w
okół głównej, turystycznej ulicy Calle Santander oraz drugiej ulicy Calle Real,
gdzie znajdują się wszystkie sklepy dla miejscowych. Ulica Santander dochodzi
aż do plaży nad samym jeziorem, skąd można podziwiać panoramę wulkanicznych
stożków otaczających jezioro. Popołudniami jest tutaj pochmurno i deszcz
pada co jakiś czas, ale wstajemy specjalnie wcześniej, by móc nacieszyć się
pięknymi widokami. Planujemy spędzić nad jeziorem Atitlan jeszcze trochę czasu, popłyniemy jutro promem do mniejszego miasteczka. Spróbujemy się również stamtąd
wybrać na jeden z punktów widokowych pod wulkanem San Pedro.
Dzisiaj
spróbowaliśmy w ramach lunchu - ceviche, to przekąska popularna w całej Ameryce
Łacińskiej. Posiekane pomidory, cebula, czosnek, kolendra, surowe owoce morza
takie jak: ryba, paluszki krabowe, małże i krewetki. To wszystko zalane dużą
ilością soku z limonki tworzy przepyszny koktail. Oczywiście musi być też mocno
doprawione, solą, pieprzem, sosem sojowym oraz pikantnym z zielonej papryczki. Taka przekąska
najlepiej smakuje zagryzana krakersami czy nachos. Już nie możemy się doczekać
kiedy będziemy mogli zrobić te wszystkie lokalne specjały w swoim domu :).
Kuchnia południowego Meksyku i Gwatemalii bardzo Nam smakuje i bardzo Nas
inspiruje. Co najważniejsze, bez problemu będzie można ją odtworzyć w Polsce.
Aha, no i tutaj chili con carne, tacosy czy enchiladas nie wyglądają wcale tak
jak u nas :). Jeszcze nigdy nie spotkaliśmy kukurydzy konserwowej, czy fasolki
z puski. Pewnie nie jeden tubylec zdziwiłyby się gdyby zobaczył to, co w Europie
ludzie nazywają meksykańskim jedzieniem :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz