niedziela, 6 października 2013

Gwatemala - podsumowanie

W Gwatemali spędziliśmy 17 dni i moglibyśmy tu zostać nawet trochę dłużej. Gwatemala bardzo przypadła Nam do gustu. To kraj z ogromnymi obszarami dzikiej, nie skażonej przyrody skrywającej mnóstwo ciekawych miejsc. Mieszkańcy tego kraju to w prawie połowie rdzenni potomkowie Majów, ludzie o ciekawej kulturze i bardzo mili dla obcych przybyszów. W małych miejscowościach zawsze pozdrawiali Nas tubylcy i często kiedy widzieli Nas jedzących przy jakimś straganie życzyli Nam smacznego.

Te siedemnaście dni spędziliśmy w spokoju i bez żadnego pośpiechu. Można śmiało powiedzieć, że po Gwatemali łatwo się podróżuje. Dróg jest niewiele i niewiele jest prywatnych aut osobowych. Nieliczne szosy wypełniają tak zwane "chicken bus'y" czyli emerytowane amerykańskie żółte autobusy wożące kiedyś dzieci do szkoły. Pozostałe środki lokomocji to mini busiki oraz pick-up'y zabierające pasażerów na stojąco do metalowej klatki z tyłu. W zasadzie w każdym kierunku, w którym chcieliśmy jechać podczas pobytu tutaj w chwilę znajdywaliśmy lokalny środek transportu. Czasami jechało się błyskawicznie bez wielu przystanków, a zdarzało się stawać co sto metrów, raz nawet kierowca zatrzymał się z pełnej prędkości na lewym pasie autostrady panamskiej, by zabrać kolejnych pasażerów. Wiadomo, jak we wszystkich krajach rozwijających się, liczą się dwie zasady. Pierwsza mówi, że bus ruszy wtedy, kiedy się napełni i druga, że im więcej wepcha się do niego pasażerów tym więcej się zarobi. Często spotykaliśmy się z tym, że miejscowi na przystankach, widząc przepełniony "chicken bus" zatrzymujący się gwałtownie przed ich nosami mówili, że nie wsiądą do niego. Na to naganiacz zawsze coś wymyślał, albo ustawiał prowizoryczne krzesełka gdzieś między masą stojących ludzi albo żartował "segunda nivel - drugi poziom", żeby ludzie wsiadali piętrowo. Jest jeszcze trzecia zasada - im głębiej na prowincji tym więcej ludzi jeździ na dachach autobusów i ciężarówek.

Ludzie wydają się żyć bardzo szczęśliwie w tym biednym kraju. Mimo, że często tak na prawdę nie mają nic, poza prostym domostwem, nigdy nie narzekają. Przez te dwa i pół tygodnia tutaj, nie mieliśmy żadnego problemu z oszustami, naganiaczami czy sprzedawcami. Tylko w bardzo turystycznych miejscach uliczni handlarze krzyczeli śmiesznie wysokie ceny za swoje produkty i bardzo niechętnie się targowali. My na pierwszy rzut oka, nie dostrzegaliśmy, że ludzie żyją tutaj biednie. Faktycznie przepaść między Gwatemalą, a Meksykiem jest ogromna, ale po wizycie w Indiach brudne ulice i zaniedbane elewacje budynków nie są dla Nas niczym strasznym. Poza tym, nie ma tutaj śmieci wszędzie dookoła, bynajmniej nie widzi się tego po wcześniejszej wizycie na subkontynencie indyjskim.

W Gwatemali najczęściej jedliśmy dobre jedzenie. Wraz z kolejnymi kilometrami w stronę karaibskiego wybrzeża próbowaliśmy kolejno chipsów z bananów, smażonych bananów (platany), czy surowych marynowanych w limonce owoców morza (ceviche). Mimo to, ciągle zajadaliśmy się też meksykańskimi tacos i pieczonymi kurczakami.

Mimo, że Gwatemala nie kusi żadnymi niesamowitymi atrakcjami, Naszym zdaniem jest bardzo ciekawym krajem i na pewno obowiązkowym punktem wycieczek w te rejony. Wczoraj spotkaliśmy młodą Norweżkę, która do Gwatemali przylatuje na wakacje od lat i uważa to miejsce za najlepsze na Ziemi. Naszym zdaniem warto jest przede wszystkim wspiąć się na wulkan Tajumulco dla wspaniałych widoków oraz odwiedzić miejscowość Chichicastenango w dzień targowy, pełną gwatemalskich rdzennych mieszkańców.

Ceny bardzo Nam sprzyjały, więc z każdym dniem spędzonym tutaj naprawialiśmy nadszarpnięty w Meksyku budżet. Fakt faktem, staraliśmy się tutaj żyć oszczędnie. Nasze dzienne średnie wydatki to 137zł. To niewiele, licząc w tym pamiątki (w Meksyku ich nie kupowaliśmy) i wszystkie inne dodatkowe koszty.

Przykładowe ceny w Gwatemali:
Miejsce w dormitorium: 12 do 20zł
Pokój dwuosobowy bez łazienki: 24 do 40zł
Autobus - godzina jazdy*: 4zł
Trzy tacos na straganie: 4zł
Obiad w lokalnej knajpce: 6 do 8zł
Obiad w turystycznej restauracji: 12 do 20zł

*Gwatemala to kraj, w którym zdarza się, że kiedy z miasta do miasta jest 100 kilometrów drogi, czas przejazdu autobusem zajmuje 7 godzin.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz