sobota, 12 października 2013

Karaiby - Utila Island

          Pozdrawiamy z Karaibów! Po czterech dniach na stałym lądzie w Hondurasie przepłynęliśmy promem na wyspę Utila. To trzecia największa wyspa w tym kraju, choć jej wymiary pozwalają nazwać ją malutką. Długa na osiem kilometrów i szeroka na jeden, jest bardzo płaska - z jednym tylko wzniesieniem o wysokości 74 metrów.

          Dla wielu ludzi Utila to istny raj, który często staje się ich domem na stałe. Mnóstwo tutaj białych mieszkańców, a język angielski jest bardziej popularny niż hiszpański. Stało się tak za sprawą angielskiego osadnictwa w XVI wieku. Dawniej mieszkali tu głównie piraci polujący na hiszpańskie statki wywożące z Hondurasu złoto, obecnie rządzą tutaj nurkowie. Centrów i szkół nurkowania są dziesiątki, a do tego absolutnie cała wyspa otoczona jest rafą koralową. Wyróżnia się 80 różnych miejsc wartych zanurzenia. Na wyspie znajduje się także centrum rozrodcze żółwi, a do tego dwa razy w roku do brzegów podpływają ogromne rekiny wielorybie.

          My wybraliśmy się tylko dwa razy na nurkowanie z maską i rurką. By dopłynąć do obydwóch miejsc trzeba było za pierwszym razem wejść na prywatną plażę (której właściciel chodził z ogromną papugą na ramieniu). Za drugim razem wystarczyło kupić cokolwiek w barze na pewnym pomoście, by móc z niego swobodnie wejść do wody. Więcej razy nie nurkowaliśmy, ze względu na pogodę, było pochmurnie. Woda tutaj nie wydaje Nam się krystalicznie czysta, więc chcieliśmy nurkować w pełnym słońcu, dla lepszej widoczności. Tak jak przypuszczaliśmy, nie była tak przejrzysta jak na Filipinach, ani nie miała takiego turkusowego koloru jak w Meksyku. Widzieliśmy za to mnóstwo przeróżnych kolorowych gatunków ryb, których na Naszej drodze wcześniej nie spotkaliśmy. Najciekawszym z nich z pewnością były niebieskie papugoryby.

          Resztę czasu na wyspie spędzaliśmy opalając się, spacerując i gotując jedzenie. Pokochaliśmy wszechobecne tutaj banany i platany (banany do smażenia). Chleb (czasem był to pieczony przez Murzynki chleb z kokosa!) czy tortille z bananami, to jedliśmy na śniadania. Na obiady często smażyliśmy ryby kupione od miejscowych rybaków. Odwiedziliśmy też bardzo ciekawy bar - według rankingu Lonely Planet to czwarta najciekawsza knajpa na świecie - ogromny ogród pełen kolorowych szklanych i ceramicznych dekoracji. Mozaiki pokrywały zarówno podłogi, jak i sztucznie stworzone wzniesienia. Czuliśmy się jak w świecie Alicji z Krainy Czarów tylko w wersji stworzonej przez Gaudiego ;). W barze, który znajdował się w domku na drzewie mango, można było zamówić drinka i odejść gdzieś w głąb tego magicznego ogrodu.

          Biali ludzie mieszkający tutaj na stałe, nie przypadli Nam do gustu. Duża część z nich to dojrzali mężczyźni, którzy próbowali ułożyć sobie nowe życie na tej tropikalnej wyspie. Urzeczeni naturą, chętni zysków i nowych przygód pozakładali tutaj małe biznesy (hoteliki, restauracje, prom na wyspę). Część z nich padła ofiarą przelotnych związków z latynoskimi kobietami... Teraz wszyscy ci mężczyźni snują się po jednej (i jedynej) ulicy na wyspie, widocznie zasmuceni ich obecnym losem. Widać ich też w barach od rana do wieczora sączących piwo lub grających w domino.

          Jesteśmy bardzo zadowoleni z Naszego czterodniowego pobytu tutaj. Pogoda dopisywała, choć w jeden dzień nie było zbyt słonecznie. Zaliczyliśmy dwa naprawdę fajne nurkowania i pierwszy raz od czasu Kanady, mieliśmy okazję porozmawiać z kimś po polsku. Tak się składa, że dopiero teraz spotkaliśmy kogoś z Naszego ojczystego kraju. Cieszymy się, że mimo początku pory deszczowej Karaiby dały Nam trochę swojego ciepła i słońca. Teraz czas oddalić się od północnego wybrzeża kierując się w stronę Nikaragui, tym razem nad Pacyfik ;).














































2 komentarze:

  1. kolejne cudne, pełne kolorów miejsce, rajska plaża ;)
    swoją drogą, podróż szlakiem najciekawszych knajp też byłaby ciekawa...
    ciężka taka papuga?

    OdpowiedzUsuń
  2. Papuga ciężka i naprawdę wielka, ale nie wbijała pazurów, więc grzeczna :)
    Jednak Naszym zdaniem, najlepszą knajpą jest Kryjivka we Lwowie! :)

    OdpowiedzUsuń