Kostaryka
to najbardziej rozwinięty kraj Ameryki Centralnej. To kraj z bardzo
nowoczesnymi trendami, gdzie każda większa firma IT ma swoją siedzibę i gdzie
produkuje się mnóstwo nowoczesnych mikroprocesorów. Według światowych rankingów
mieszkańcy Kostaryki to jedni z najszczęśliwszych ludzi świata – takie
stwierdzenia widzi się zawsze na początku każdego tekstu o tym kraju. Zgadzamy
się z nimi wszystkimi, a najbardziej z ostatnim stwierdzeniem. Mimo, że wciąż
na ulicach jest dużo śmieci i elewacje budynków wymagają jeszcze wielu lat pracy
by nadać im estetyczny wygląd, widać, że mieszkańcy Kostaryki są dumni ze swojego
kraju. Lubią się uśmiechać, żartować, zagadywać i pomagać. Kiedy wracaliśmy
autobusem z pracownikami ogrodu La Paz Waterfall Garden, kierowca cały czas się
wygłupiał, pasażerowie wspólnie wybijali rytm muzyki stukając z szyby i ściany
„chicken busa”. Czasami kierowca włączał się do zabawy używając klaksonu, a
kiedy przejeżdżaliśmy przez jakąś wioskę, widzieliśmy ludzi cieszących się,
klaszczących i tańczących do rytmu klaksonowej muzyki. W innych krajach z
pewnością mieszkańcy powiedzieliby: „Wyłącz ten klakson baranie! Jedziesz przez
wioskę, ukrytą w spokojnych górach pośród plantacji kawy! Jest 19 wieczorem,
cicho!” Jednak tutaj wszyscy się radowali i machali do wesołego autobusu.
Ludzie
często pozdrawiają się i żegnają słowami „pura vida!” – czyli dosłownie „czyste
życie”, ale oznacza to po prostu „super życie”. Wszyscy spotykani przez Nas
miejscowi wydają się wieść je właśnie takie. W centrach miast mnóstwo jest
dobrych sklepów z markową odzieżą, a mieszkańcy bardzo lubią się stroić. Do
tego najnowsze smartfony w rękach, wyraźnie odróżniają ten kraj od wszystkich
północnych sąsiadów. Ceny w sklepach, często były dla Nas zupełnie zwariowane.
Pierwszego dnia wyruszyliśmy z granicy z Nikaraguą w stronę Montezumy. Po długim, wyczerpującym
spacerze z plecakami, chcieliśmy kupić butelkę wody w pobliskim sklepie, ekspedientka
dość niewyraźnie powiedziała cenę… „Coś tam dwieście” – usłyszał Tomek. Dwieście tutejszych
kolonów to 1,20 zł czyli idealna cena za butelkę, więc szybko rzuciliśmy
wyliczoną ilość drobnych. Pani z niewzruszonym wzrokiem powiedziała, że woda
kosztuje 1200 kolonów, czyli 7,2zł za 1,5 litra wody. Że jak?! Cena niczym z Norwegii!
Szaleństwo! Jak się później okazało, takie ceny były we wszystkich sklepach…
Także standardowe dwa litry wody dziennie przyswajaliśmy pijąc duże herbaty
w hostelu ;).
Kostaryka
to piękny kraj szczycący się ogromną różnorodnością pośród fauny i
flory. Na 10.000 km2 występuje
tutaj 614 różnych gatunków, a w porównaniu w USA liczba ta jest 6 razy niższa.
Przede wszystkim to raj dla miłośników ptaków: spotkać tu można aż 850 różnych
gatunków. Kostaryka zawdzięcza taką różnorodność i ilość zwierząt głównie
ogromnej ilości parków narodowych i rezerwatów. W kraju nieco większym niż
Szwajcaria jest ponad 70 obszarów chronionych, pokrywających w sumie prawie
jedną trzecią kraju! W porównaniu w Polsce rezerwaty przyrody stanowią jedynie 5
promili powierzchni lądu. Tym bardziej Kostaryka kusi turystów oferując im
tropikalne plaże wzdłuż wybrzeża karaibskiego, do tego z drugiej strony ogromne
fale nad Pacyfikiem (w jednym z miejsc potrafią spiętrzać się bez załamania
przez ponoć trzy minuty!). Są tutaj dobrze odseparowane od lądu półwyspy objęte
ochroną, gdzie spotkać można mnóstwo dzikich zwierząt. Do tego suche lasy
tropikalne, lasy deszczowe, bagna i moczary, dwa pasma gór wulkanicznych z
czynnymi wulkanami… Kostaryka wydaje się być dobrą destynacją na przynajmniej
miesięczne wakacje – gdyby nie te ceny, które były zdecydowanie za wysokie jak
na Nasz portfel.
Kostaryka
bardzo szczyci się swoją kawą. Pewnego poranka właściciel hostelu parząc dla
Nas kawę powiedział, że nigdy w życiu nie użyje żadnej innej kawy - myśleliśmy,
że powie „rozpuszczalnej”, lecz on zaczął wymieniać - np. z Kolumbii, Brazylii czy Afryki! Mówi, że
one nie są tak smaczne jak ta porastająca wulkaniczne zbocza kostarykańskich
gór. Coś w tym jest, bo My również jesteśmy zakochani w miejscowej kawie i
cieszymy się z małego zapasu czarnego skarbu w plecakach. Dla miłośników tego
trunku są tutaj dziesiątku plantacji, które można zwiedzać z przewodnikiem. Można
nauczyć się wszystkiego o hodowli i produkcji kawy oraz degustować przeróżne
odmiany ziaren. Obecnie w Kostaryce znajduje się aż 130 000 plantacji
kawy!
Mieszkańcy
Kostaryki to już w mniejszej części metysi, zdecydowaną większość stanowią
biali osadnicy. Liczba rdzennych mieszkańców wynosi tylko 1% społeczeństwa.
Kiedy w 1502 roku, Kolumb wylądował na tutejszych tropikalnych plażach liczba
mieszkańców Kostaryki szacowana była na 400 000 ludzi, po stu latach
Hiszpańskiej władzy liczba rdzennej ludności spadła do 80 000, a wiek
później wynosiła już zaledwie 8 tysięcy. Tylko dwa procent ludności przetrwało
nowe choroby przyniesione przez kolonizatorów oraz ciężką pracę do jakiej
zmuszani byli przez konkwistadorów. Obecnie to jedyny kraj z Ameryki
Centralnej, który utrzymuje dobre stosunki z USA, co bardzo sprzyja rozwojowi
Kostaryki. To również jedno z nielicznych państw na świecie, które nie ma własnej armii. Jeśli chodzi o ludzi, to można wspomnieć też o
dużej ilość młodych prostytutek w stolicy San Jose. Co ciekawe, prostytucja
jest tutaj legalna, i wszystkie „dziewczyny do towarzystwa” muszą mieć przy sobie aktualne
karty zdrowia, na których zaznacza się regularne badania zdrowia.
Kostaryka
często określana jest rajem dla turystów i nie sposób temu zaprzeczyć, lecz
wskazalibyśmy tutaj przede wszystkim turystów z Ameryki Północnej z zasobnymi
portfelami. Ceny są bardzo wysokie, zarówno noclegów, jedzenia jak i atrakcji
turystycznych. Nie sposób zaprzeczyć, że przyrodnicze skarby jakie ukrywa ten
kraj są z pewnością warte spędzenia tutaj dłuższego czasu. My nie mogliśmy
zobaczyć wszystkiego, głównie przez koszty, ale też dlatego, że musimy kierować
się już w stronę Panamy, skąd za parę dni mamy wylot do Ekwadoru. Nie mogliśmy
zobaczyć tych wszystkich rezerwatów i dzikich zwierząt w naturze – dlatego
zdecydowaliśmy się na wycieczkę do prywatnego ogrodu, gdzie cześć z tutejszych
tropikalnych gatunków jest hodowana.
Wspominaliśmy
już cenę wody, która jest taka wysoka. Reszta produktów spożywczych jest już w
nieco bardziej normalnych cenach, lecz wciąż wyższych niż w Polsce. Dzięki
noclegom w pokoju wieloosobowym w San Jose oraz korzystaniu z hostelowiej kuchni
udało Nam się jak zwykle zmieścić w założonym budżecie wydając 1400 złotych
podczas ośmiu dni w Kostaryce.
Przykładowe ceny w Kostaryce:
- Łóżko w dormitorium – 30 do 39 zł
- Pokój dwuosobowy – 54 do 108 zł
- Zestaw obiadowy w lokalnej knajpie – 15 do 21 zł
- Pamiątkowa koszulka – 50 zł
dbajcie szczególnie teraz o ten plecak z kawusią!
OdpowiedzUsuń